Dorosły człowiek wścieka się, kiedy ktoś go uderzy. Często chce oddać. Gdy nie może – czuje bezsilność. Tak samo czuje się dziecko. Z jedną różnica – dorośli wmawiają dzieciom, że trzeba je zbić, ukarać dla ich własnego dobra. Argumentacja jest podoba, jak ta, w której mąż przekonuje żonę, że bije ją dla jej dobra. Prawda, że absurd?
Bicie jako wykorzystywanie seksualne
A teraz ciekawy przykład. Dzieci często uczone są, że nie wolno dotykać ich części intymnych, czyli tych części ciała, które zakrywa bielizna lub strój kąpielowy. Uwaga! Pośladki też do nich należą! A mimo to wielu dorosłych rości sobie prawo do przyłożenia swojej pociesze w pupkę. Skoro nie wolno dotykać i obnażać tych części publicznie, dlaczego można wtedy, kiedy trzeba kogoś ukarać? Dorosłe ofiary przemocy fizycznej, często leczące się z seksualnych uzależnień, mówią, że czuły podniecenie, gdy rodzice lali je pasem. Niektórzy rodzice na dodatek każą dzieciom rozebrać się do rosołu! Są dorosłe kobiety, które mają problemy z osiągnięciem orgazmu, dlatego że były w dzieciństwie bite.
Bicie jako kaźń
Czasem bicie dzieci nie jest tylko karą dla dziecka, ale zmienia się w kaźń i sadystyczną przyjemność dla rodzica. Co ciekawe, taka scena kaźni opisana została w książce dla dzieci i nastolatków „Kłamczucha” Małgorzaty Musierowicz. Ojciec rodziny, Mamert Kowalik (lekarz!), bije dzieci pasem na oczach całej rodziny, jeszcze dodatkowo chce, żeby to one przyniosły mu pas. Kiedy rodzic dodaje jakieś rytuały do bicia, typu przyniesienie pasa, kija, ściągnięcie spodni itd. - nie tylko dziecko bije, ale także i dostarcza sobie przyjemności. Może się nasycić swoją władzą nad słabszą istotą. Jeśli jego dziecko dwadzieścia lat później będzie zażywać seksualnych przyjemności w klubach SM, gdzie będzie oczekiwało biczowania, poniżania i zadawania bólu, może podziękować sobie za to, że „robił to wszystko dla jego dobra”.
wSukience.pl | polityka prywatności kontakt |